Opale – bajka ludzi gór

Były pewne góry. Właściwie były to najpierw młode wzgórza, które rosły i rosły, aż po milionach lat stały się najwyższe na świecie. Góry patrzyły na zmieniający się świat z góry, z daleka, z pewną wyższością, ale też z pewnym żalem, że wszystko jest tak daleko. Zazdrościły małym, zielonym wzgórzom, na których pasły się owce, rosły drzewa, przechadzali się ludzie. Świat patrzył z podziwem i szacunkiem na góry – najwyższe na świecie, strzeliste niedostępne granie, pokryte wiecznym śniegiem i samotne w swojej wielkości. Górom towarzyszyło niebo, błękitne i czyste. Chmury rzadko sięgały szczytów góry. Zwykle zatrzymywały się na jego stokach lub opływały górę łagodnie. Czasami tylko któraś z nich dotarła na szczyt, jednak to były krótkie wizyty. I jeszcze był wiatr, poruszający gwałtownymi podmuchami krystalicznie czyste, mroźne, rozrzedzone powietrze. I było światło, które było ostre i jasne, jak nigdzie więcej, odbijające się w białym śniegu, który rzucał niebieskie cienie. Góra żyła w świecie czystym, jasnym, przejrzystym, mroźnym i samotnym. I pewnego dnia zdarzył się cud, bo do góry przybył niezwykły gość – tęcza. Też samotna, choć inaczej niż góra. Samotność tęczy wynikała z tego, że tęcza tak naprawdę nigdy nie dotykała ziemi. Jej łuk za każdym razem wyciągał się ku ziemi, ale nigdy nie mógł jej dosięgnąć. I tak tęcza próbowała i próbowała i próbowała. Jednak tego dnia zdarzył się cud – tęcza rozpięła swój łuk tuż obok góry, co było wydarzeniem zupełnie niespotykanym. Tęcza wyciągnęła się ku górze – tej najwyższej i najsamotniejszej na świecie. Nie wiadomo jak to się stało, czy z powodu jej wysokości, czy samotności, czy obu, ale tęcza dotknęła góry. Jak to zwykle jest tęcza może tak istnieć tylko jakiś czas, więc ten dotyk góry i tęczy był uściskiem, który miał tym dwojgu samotników powetować miliony lat samotności. Z tego uścisku tęczy i największej góry powstały opale, jako pamiątka tej cudownej chwili. Nie wiadomo, jak opale rozsypały się po świecie. Niektórzy twierdzą, że to tęcza upuszczała opale w tych miejscach na ziemi, których próbowała potem dotknąć. Inni mówią, że to z góry opale, tak jak inne kamienie, osypywały się coraz niżej i niżej, spływały strumieniami dalej i tak trafiały do rzek i oceanów, a potem rozniosły się po całym świecie. Jeszcze inni twierdzą, że obie te wersje są prawdziwe i jasne opale zostawia tęcza, a ciemne pochodzą z góry. Możliwe także, że żadna z tych wersji nie jest prawdziwa – w końcu to bajka 🙂 Wierzymy jednak, że opale są pamiątką po wyjątkowym spotkaniu największej góry i tęczy. Została po tym spotkaniu jeszcze jedna pamiątka, bo gdy przyjrzysz się z bliska, w pełnym słońcu kryształkom śniegu, zobaczysz, że mieni się czasami wszystkimi kolorami tęczy.